wtorek, 23 kwietnia 2013

Stereotypy czy stereo-typy?

Jestem tu już prawie miesiąc, a ogólnie w Niemczech łącznie 4 miesiące. Myślałam, że się do tego przyzwyczaję, ale... Tutejsi ludzie wciąż mnie zaskakują. Już mówię, o co mi dokładnie chodzi. W Polsce panuje przekonanie, że jak ktoś nosi rozmiar ubrania powyżej 42, no dobra 44 - to nie powinno być go widać. Ubrania w rozmiarach powyżej 44 są zazwyczaj czarne albo w innych przygnębiająco ciemnych kolorach. Żeby kupić coś kolorowego, w fajnym modnym fasonie, z jakimś designerskim wzorkiem lub gadżetem trzeba się solidnie napracować. A tu? Wchodzisz do sklepu, a na wieszakach kolory, rozmiary, fasony, tkaniny jakich tylko dusza zapragnie. Tu kolorowe modne ubrania nie kończą się na rozmiarze 42/44, ale sięgają prawie do rozmiaru 60 :) I to nie są tylko jakieś proste spodnie, zwykłe bluzki czy babcine spódnice. Można tu kupić nawet mini w rozmiarze 52 ;)

A bielizna? Sami dobrze wiecie, że bielizna w dużych rozmiarach to najczęściej barchany, które lepiej schować, żeby nikt na nie nie patrzył, babcine majtasy z nogawkami do kolan albo bezkształtne białe, czarne czy beżowe staniki. Trafiłam ostatnio do takiego sklepu, gdzie bielizna nawet w dużych rozmiarach jest zachwycająca. Wiecie, kobiecą próżność trzeba połechtać jakimiś kokardkami, wstążeczkami czy innymi koronkami. Najbardziej wymyślne, ozdobione naprawdę pięknie są dostępne w tym jednym miejscu w każdym możliwym rozmiarze. 

Ale, przecież ja nie o tym chciałam :P Pisałam na początku, że tutejsi ludzie mnie wciąż zaskakują. Muszę się więc wytłumaczyć. U nas w Polsce jest tak, że kobieta, gdy zamierza się ubrać - w cokolwiek, na jakąkolwiek okazję czy bez okazji - zastanawia się najpierw, co powiedzą inni i jak ją ocenią. Z mężczyznami też pewnie tak jest. A tu? Tu po prostu ubierasz się dla siebie, Ty masz się w tym czuć dobrze, komfortowo, pięknie, seksownie. A zdanie innych? Zdanie innych trzeba mieć w głębokim poważaniu ;) I tutaj jest dokładnie tak - kobiety w najróżniejszych rozmiarach, w wieku od przedszkola do pięknej starości noszą się jak chcą, jak lubią, jak im wygodnie i mają w nosie, co myślą o tym inni. Tak też powinno być i u nas, ale nie jest :( może jeszcze kiedyś nadejdą te piękne czasy, kiedy kobiety zaczną się ubierać tylko dla siebie :)

PS. Wiem, wiem - dziś strasznie dużo mi tego wyszło ;) ale muszę się z Wami podzielić czym jeszcze ;) czymś, co nie zdarzyło mi się już ho ho ho - szmat czasu. Otóż wybrałam się ostatnio do miasta, ubrana tak jak lubię i jak mi dobrze :P po drodze minął mnie naprawdę fajny chłopak, który gdy mnie zobaczył to aż gwizdnął ;) głupie wiem :D ale wiecie, że kobieca próżność czasami tego potrzebuje ;) 



sobota, 20 kwietnia 2013

Na siedmiu wzgórzach piętrzy się... Siegen ;)

Wszyscy znamy stare powiedzenie "Na siedmiu wzgórzach piętrzy się Rzym". Otóż ostatnio okazało, że na takowych również piętrzy się Siegen ;) Piękne to miasto, stare, z zabytkami - a jakże. Tylko czemu tu jest wszędzie pod górkę? :( 

No, nie narzekam już dłużej. Bo i nie ma po co. Takie wchodzenie pod kolejną górkę sprawia tylko większą radość. Zwłaszcza, że na początku było ciężko. Każda połowa górki to przystanek. Zadyszka, siódme poty, twarz jak urodziwy burak. :D A teraz? Teraz to po prostu banał. Idziesz sobie, 10 minut i jesteś na miejscu ;) bez zadyszki, bez potu, bez koloru. 

Wracając do Siegen. Miasteczko urocze, pełne pięknych uliczek, kwiatów, ciekawostek architektonicznych, sympatycznych mieszkańców. I sklepów. Taaaaak :D sklepy to chyba największa zaleta ;P zwłaszcza, że na wystawach wszędzie teraz piszą: "Mid-Season Sale". No i jak tu nie powiedzieć, że życie jest piękne?

Co niedziela w centrum miasta można rozegrać partię szachów. Ale to nie byle jaką partię. Bo szachy sięgające do kolan to już coś :) 




sobota, 13 kwietnia 2013

Na dobry początek

Witajcie w moim świecie ;) 

Jako że z pomysłem prowadzenia bloga noszę się już od dłuższego czasu, postanowiłam z pierwszym promieniem słońca ten zamysł wprowadzić w czyn. I oto jestem. Wiśnia, Wisienka, od czasu do czasu Karolina ;) 

Ponieważ tu, gdzie teraz jestem (Siegen, De) obecnie jest szał na rabarbar - w każdej postaci. W związku z tym ja postanowiłam dziś upiec ciacho z rabarbarem. A ponieważ jest to mój pierwszy post - chciałabym, że byście poczuli się jak w domu, więc zapraszam na kawałek tego wiosennego ciasta. 

PS. Swoją drogą - świetną datę wybrałam sobie na początek ;)